Autorka zbioru opowiadań "Karaluch w uchu", blogerka: https://agnieszkazak.com
Bałam się zabrać za tę książkę, bo co, gdyby okazała się za trudna? Co ja w końcu wiem o fizyce, absolwentka klasy humanistycznej… Nie wspominając o mechanice kwantowej! Efekt był taki, że gdy tylko skończyłam ją czytać, chciałam zacząć od początku. Nie dlatego, że czegoś nie zrozumiałam, ale dlatego, że napisana jest w tak fascynujący i przystępny sposób. Łatwe do zrozumienia przykłady i przenośnie, humor (te ilustracje!) oraz lekkość pióra sprawiły, że lektura okazała się wciągająca, inspirująca i rozbudzająca głód wiedzy. Zakochałam się w tej książce.
Ach, przy okazji nauczyłam się nie bać mądrych książek. Dzięki temu mogę nadrobić zaległości mojego humanistycznego wykształcenia…
Tylko nieliczni uczeni potrafią nadążać za umykającymi granicami poznania, lecz muszą specjalizować się w niewielkim obszarze i poświęcać mu cały swój czas. Reszta popularcji ma niewielkie pojęcie na temat nieustannych postępów w nauce oraz podniecenia, jakie one wywołują. Z drugiej strony – jeżeli wierzyć Eddingtonowi – siedemdziesiąt lat temu tylko dwie osoby rozumiały ogólną teorię względności. Dzisiaj rozumieją ją dziesiątki tysięcy absolwentów uniwersytetów, a miliony ludzi są przynajmniej zaznajomione z samą ideą. Jeżeli kompletna, jednolita teoria zostanie kiedykolwiek odkryta, to jedynie kwestią czasu będzie jej dopracowanie i uproszczenie w taki sposób, aby można uczyć o niej w szkole, przynajmniej w ogólnych zarysach. Wszyscy będziemy wtedy w większym czy mniejszym stopniu mogli zrozumieć prawa, które rządzą wszechświatem i są odpowiedzialne za nasze istnienie.