Autorka zbioru opowiadań "Karaluch w uchu", blogerka: https://agnieszkazak.com
Największym problemem było całkowite wykastrowanie relacji między bohaterami. Nie dziwię się, że twórcy filmu wycięli wątek rodzeństwa Endera - gdybym miała coś wyrzucić, też właśnie na to bym się zdecydowała. Tylko że przez to uwagi o psychopatycznym bracie nie mają żadnego pokrycia w tym, co oglądamy.
Bohaterowie drugoplanowi w książce tu stali się w sumie trzecioplanowi. Sympatie i antypatie między bohaterami są bo są - bez żadnych prób rozbudowania.
Wypadły wszystkie przemyślenia Endera, problemy moralne, całe jego osamotnienie, frustracja, próba dopasowania się, epizody depresyjne. Wszystko, co najlepsze, ale trudno przekładalne na język filmu.
W książce - o ile dobrze pamiętam - akcja trwa 6 lat. W filmie wygląda to na miesiąc.
Znajomi, którzy oglądali film ze mną, a nie czytali książki, zadawali mi dużo kłopotliwych pytań.
Film po prostu za mocno poszatkował oryginał. Szkoda.